poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 2/ Ahri

Rozdz.2  Pool party

-No to kiedy to buzi?!-ciągnął Yi
Wu zrobił <facepalm>. Podeszłam i zapodałam Masterowi ‘zwodniczą kulę’ żeby mu się odechciało… Yi po cichu jęknął…
-Całuj bo boli…
-Jak koniecznie chcesz żeby cie ktoś pocałował to idź do… Wu
-Nie myl mnie z Dariuszem.- wymamrotała małpa
-No to do Soraki.
Soraka zwróciła uwagę na dźwięki dochodzące z kieszonki Yi. Master gadał z kimś przez dłuższy czas. W końcu do nas przemówił:
-Jedziemy na Summoners Rift. Cieszycie się ?
-Chwila… mamy die osoby na topa, Ahri pójdzie na mida a Soraka będzie supportowała.. właśnie. Kogo?- rozmyślał Wu
-Już ty się nie martw- za chichotał Yi
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kilka dni później. Wtorek. Ledwo otworzyłam oczy : telefon.
- H-halo ?
-Salut! Masz ochotę jutro pójść na basen ?
-Ledwo co wstałam… Kto mówi ?
-Oj Sorki! Nami, pamiętasz?
-A… no tak. Uszanowanko. Pewnie. Mogę kogoś wziąć ze sobą ?
-Jasne! Dzisiaj na basenie o 15. Do zo.
Po kilku minutach, gdy wstałam i ogarnęłam się(jako tako) krzyknęłam do współlokatorki:
-Soraka!
-Hm?...
-Wjazd na chatę Yi i Wu! Idziemy dziś na basen.
-Ehe.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przed ich drzwiami wzięłam rozpęd i krzyknęłam :
-This is Sparta!- I na ‘sparta’ uderzyłam nogą w drzwi tak że się otworzyły- Idziemy na basen za godzinę. Gdzie Wu?
-No na dachu.
-Soraka pomóż mi się wspiąć.
-Okej.
Nieudolnie wspinałam się z pomocą Soraki na ten nieszczęsny dach. Dobra widzę Wu. Tyle wystarczy.
-Wu! Idziemy na basen. Szykuj kąpielówki…
Czułam, że spadam. Soraka mnie najwyraźniej puściła! Chwyciłam szybko ogon Wu i zlecieliśmy oboje w dół.
-Sory! -  krzyknęła śmiejąc się
-A miałem mieć wolne… - Nie idę na basen, nie chce mi się.
Myśląc że to coś przytuliłam się do niego ze słodkimi paczałkami
-Proszę, proszę, proszę, proooszę!- upierałam się
Mam do tego talent!
-No dobra… ale do wody nie wchodzę.
Zadowolona tym faktem zamachnęłam się i pocałowałam go w policzek. Przysięgam! Nie wiedziałam co robię…
-Ha! Czyli jednak było to buzi! – Wykrzyknął Master. Obiecuję, ja go kiedyś pobiję…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie ma to Jach zapach chloru… Dawno nie byłam na basenie.
-Salut lisku! – podpłynęła Nami – śliczny kostium.
-Dzięki. – Uśmiechnęłam się. Usiadłam na podłodze tak abym nogi miała w wodzie. W ten sposób gadałam z Namiś przez dobre 10 min. Zobaczyłam Wu i Jinx jak rozmawiają. Usłyszałam niekontrolowany napad śmiechu tej szalonej wariatki. Po całej rozmowie z Nami przypomniałam sobie.
-Wu!- krzyknęłam z całej siły, a Nami się skrzywiła – Wejdź do wody-chociaż raz !- Kurde chyba mnie nie usłyszał…
-Wu!…WU! WU!!!- Dość. Nie pozwolę żeby mnie ignorował! Podbiegłam i wepchnęłam go do wody. ‘Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe’ przypomniało mi się wtedy, że sama nie lubię wody… Żucił mi spojrzenie mordercy. Poczułam, że coś mnie pchnie do wody.
-Leć ptaszku!- usłyszałam głos Jinx.
Ostatnie co zdążyłam zrobić: wrzask. Byłam świadoma tego, że ogony nasączą się wodą i pójdę na dno…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Gdzie jestem? Co się stało?- gdy otworzyłam oczy to były moje pierwsze słowa. Nad sobą widziałam Mastera i Sorakę.
-Podtopiłaś się… Wu cię ‘wyłowił’ – odparła Soraka. Ponawiając temat. Kogo będę supportować?
-E. To ja wam nie mówiłem? Varusa.- powiedział Yi 

Rozdział 2/ Wukong


Rozdział 2
Pool Party


-No to kiedy to buzi?!
I w tym momencie strzeliłem face palma.
On mnie czasami rozwala.
Niby taki mistrz, nauki i tak dalej, a czasami zachowuje się jak pięcioletnie dziecko…
CO ONA MU W TWARZ POSŁAŁA?!
JA TEŻ CHCĘ TAK UMIEĆ!
Yi się skrzywił i rozmasował – zapewne – obolałą twarz.
-Yyyy! – zajęczał. – Teraz całuj, bo boli…
-Jak koniecznie chcesz żeby Cię ktoś pocałował to idź do… Wu.
Zamrugałem kilkakrotnie.
- Nie myl mnie z Dariusem…
- No to do Soraki…
A więc tak ona się nazywa…
Do mastera ktoś zadzwonił.
Kilka minut sobie gadał.
W końcu spojrzał się na nas, porzegnał się grzecznie i rozłączył.
- Jedziemy na Summoners Rift. Cieszycie się?
-Chwila… Mamy dwie osoby na topa, Ahri pójdzie na mida, a Soraka będzie supportowała... właśnie. Kogo? – zapytałem.
-Już ty się o to nie martw. – odparł Master.

~*~*~*~*~*~*~*~

Kilka dni później siedzę na dachu.
Oglądam głupie filmiki.
Jest wtorek, mam wolne, bez treningu, to co se będę jak se mogę?
Z mieszkania dobiegały jakieś hałasy i rozmowy.
Po pewnym czasie ujrzałem czarne kudły Ahri, która z pomocą Soraki nieudolnie próbowała wejść na dach.
- Wu! Idziemy na basen. Szykuj kąpielówki!
Soraka się najwidoczniej zachwiała i przewaliła, bo lisica runęła na dół.
Na nieszczęście mój ogon był blisko niej i dziewczyna chwyciła się go szukając ratunku.
Skończyło się na tym, że zleciałem z dachu razem z nią.
- Sory! – krzyknęła śmiejąc się Soraka.
- A miałem mieć wolne… - westchnąłem. – Nie idę na basen, nie chce mi się.
Dziewczyna przytuliła się do mnie, spojrzała słodkimi oczami szczeniaka i zaczęła mówić:
- Proszę, proszę, proszę, proooszę!
No i weź tu się nie zgódź, jak się na ciebie gapią takie słodkie oczka.
- No dobra… ale do wody nie wchodzę.
I wtedy stało się coś dziwnego…
Ona mnie pocałowała.
W policzek, ale jednak!
- Ha! Czyli jednak było to buzi! – krzyknął Mistrz.
Lisica wyglądała na równie zszokowaną swoim zachowaniem…

~*~*~*~*~*~*~*~

Nie mam pojęcia czemu ja się na to zgodziłem.
Aktualnie Ahri gada z rybą, a ja z jakąś niebieskowłosą dziewczyną, która jak się później okazało zwie się Jinx.
Rozmowa ciągnęła się przez jakiś czas, aż w końcu nieświadomie powiedziałem:
- Z przodu plecy, z tyłu plecy… Bóg stworzył Cię dla hecy?
Dziewczyna wybuchła niekontrolowanym śmiechem.
Coś czuję, że się zaprzyjaźnimy.
W pewnym momencie zobaczyłem Ahri, a po sekundzie byłem w wodzie.
Gdy się wynurzyłem spojrzałem na lisicę z mordem w oczach…
Jinx jednak szybko mnie pomściła i kruczowłosa wpadła do wody krzycząc jak opętana.
Po chwili Ahri poszła na dno.
Ja, postąpiłem bardzo bohatersko i ruszyłem jej na ratunek.
Gdy wyciągnąłem ją z wody była nieprzytomna.
Razem z Yi i Soraką ruszyliśmy do NASZEGO mieszkania.
Ja wróciłem na dach, podczas gdy Master próbował ją ocucić.
Jakiś czas później usłyszałem głos Soraki pytający o naszego AD Carry.
- Ee? To ja wam nie mówiłem? Varusa.